Archiwum 11 czerwca 2002


cze 11 2002 Moja jakże wspaniała przyszłość...
Komentarze: 4

Na początku sie pochwale. Mam 4 na koniec roku z matematyki i z niemieckiego, co jest duzym sukcesem, poniewaz oznacza, ze na swiadectwie bede miaa tylko jedna tróje - i o jedna za dużo. Będe miala bardzo niska srednia. W najgorszym wypadku 4,07. Straszne. Kayak bedzie mial super srednia. O ile dobrze pamietam, to cos okolo 4,6. A ja bede miaa takie mae niewiadomo co. Ale pomyslmy logicznie. Czy to moja wina, ze jestem pierdoą? No, moze i troche moja. Bo gdybym sie wziela w garsc, zaczela wiecej uczyc, to moze tez mialabym srednia 4,6. Chociaz sadze, ze szczytem moich mozliwosci jest 4,5. W prawdzie moja najnirzsza srednia bya srednia z zeszego roku - 4,75. To byy piekne czsy. Mialam sie czym pochwalic. A teraz to mi szczerze mowiac wstyd za moje oceny. One dokladnie pokazuje, ze jestem tumanem. W przyszym roku z taka srednia nie bede mogla nawet dostac sie do 9. Wróce do mojej wspaniaej szkoy (podstawowka nr. 62) i tam zglupieje juz do reszty. Nie znajde pracy, nawet takiej z pesja 400zl. Zostane typowym bezrobotnym, ktory w wolnym czasie (czyli caly czas) stoi pod sklepem z papierowa torebka w reku. A co w torebce? trudno sie domyslic...  Moim ulubionym filmem zostanie Maria Luiza Konczita Hildegarda, a jedynym problemem bedzie to, czy Krysia Rysia Gabrysia powie wreszcie Kamilowi Rafalowi Krzyskowi, ze jest jego córka a nie matką. Czeka mnie wspaniala przyszlosc. Tak, moje zycie bedzie cudowne...

 

hekate : :