Złośliwość rzeczy martwych.
Komentarze: 0
Nie pisalam nic caly dzien, bo padl mi internet. Ale to bylo dziwne. Od rana gg chodzilo mi bez zarzutow, KaZaa tak samo, ale za Chiny nie moglam polaczyc sie z zadna stronka. Rozmawialam z kolega, a on uświadomil mi, ze to nie jest wina mojego komputera, ale wina tych z gory. A ja od rana myslalam, ze to przez mojego grata, poniewaz Kayakowi wszystko chodzilo. A ona mieszka dosc niedaleko. Gdy to sobieb uświadomilam, zadzwonilam do kafejki, gdzie byl facet, ktory mi stale lacza montowal. I okazalo sie, ze wystarczy wpisac nowe cyferki, zeby wszystko zaczelo chodzic. Jak mi polecono tak tez zrobilam. I teraz wszystko chodzi ladnie, pieknie. Co nie zmienia faktu, ze mam troche podly nastroj od 1,00 w nocy. Wiec praktycznie od dzis. Wiec dzisiaj napewno nie jest mój szczesliwy dzien. A kayak siedzi sobie teraz w teatrze na Hamlecie, a ja siedze i wale w ta klawiatóre. Wielorybnica nie przyjdzie jutro do szkoly bo costam costam. Ale ja ide, wiec koncze, bo za duzo tego netu (mimo, ze mi dzisiaj nie dzialal)
Dowidzenia
Dodaj komentarz